Córka zawsze chciała
mieć psa, a właśnie niebawem miała mieć siódme urodziny…
Podczas wertowania lokalnej gazety trafiłem na ogłoszenie i zaraz
potem byliśmy w drodze po… jamnika.
No matka to czysty
jamnik, ojciec… trochę nie do końca… tak więc nasz nowy
domownik został ochrzczony zgodnie ze swoją barwą – TOFIK.
Przez telefon facet mówił, że to kawa z mlekiem – ale to czysty tofikowy kolor. Wszystko ma brązowe, nawet nos.
Tak więc dzieci już zostały obdarowane pupilami, no i Tutek zyskał towarzystwo.
Przez telefon facet mówił, że to kawa z mlekiem – ale to czysty tofikowy kolor. Wszystko ma brązowe, nawet nos.
Tak więc dzieci już zostały obdarowane pupilami, no i Tutek zyskał towarzystwo.
Choć nie od razu
zaakceptował, to małe coś - długie, z długimi uszami, trzęsące
się nie wiadomo czy ze strachu, czy z zimna, leżące na małej
poduszce na podłodze obok wersalki.
Tutek jak na kota
przystało musiał pokazać, kto tu rządzi i leżąc na wersalce
pacnął parę razy łapą Tofika w łeb.
Tofik ciągnął do kota,
niczym do swojej matki, co z początku kotu nie bardzo pasowało.
Szybko jednak się zaprzyjaźnili, spali razem, jedli z jednej miski.
Razem figlowali.
I gdzie tu ma
zastosowanie powiedzenie: jak pies z kotem?
Co więcej Tofik brał z
kota przykład. Mimo „jamnikowego” wzrostu potrafi bez problemu
wskoczyć na parapet i wygrzewać się na nim, przez nagrzaną
promieniami słońca szybę.
Zaczął też korzystać
z „kuwety”, którą Tutek zrobił sobie w trocinach…
Jeśli ktokolwiek z Was
widział jak korzysta z „toalety” kot a jak pies to wie jakie są
różnice. Dla tych, którzy nie mieli takiej okazji wspomnę, iż
kot zawsze najpierw wygrzebuje sobie dołek, w który załatwia swoje
potrzeby, by zaraz potem go skrzętnie zasypać łapą, do momentu,
aż nie będzie czuć, że właśnie korzystał z toalety.
Pies ogranicza się do
podniesienia łapy, by potem wytrzeć tylne łapy. Nie ma to jednak
nic wspólnego z zasypywaniem miejsca, które właśnie „podlał”,
gdyż przeważnie robi kilka kroków do przodu i dopiero potem
wyciera tylne łapy. Mnie się to zawsze kojarzyło z tym, że stał
w kałuży i musi sobie wytrzeć opuszki niczym na wycieraczce.
Ale nasz Tofik umie
obserwować… i może nie wykopuje dołka przed „skorzystaniem”
tak jak Tutek, ale zasypuje nosem to co narobił, także węchem
sprawdzając, czy już wszystko jest ok, czy trzeba usypać większą
górkę :)
I tu się sprawdza
przysłowie: z kim przystajesz, takim się stajesz.
Hmm skoro kot może leżeć w wózku dla lalek, to dlaczego ja nie miałbym spróbować...
Niewtajemniczonych zapraszam do poprzedniego posta Na jakie zwierzę domowe się zdecydować...
Hmm skoro kot może leżeć w wózku dla lalek, to dlaczego ja nie miałbym spróbować...
Niewtajemniczonych zapraszam do poprzedniego posta Na jakie zwierzę domowe się zdecydować...
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam i czekam n inne wpisy.
OdpowiedzUsuńJaki ładny kolor ma ten piesek i w sumie pierwszy raz widzę chyba takie umaszczenie. Zresztą dla mnie wszystkie psy są piękne i nie mam jakiejś jednej ulubionej rasy. Często również mój pies jest przeze mnie stylizowany gdyż mam degażówki https://sklep.germapol.pl/pl/degazowki.html i chyba mu ogólnie takie przycinanie sierści nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuń